Stacja Żelisławice

Stacja Żelisławice

Krzyż przy torze. Prawdopodobnie odnosi się do wydarzeń z 9.04.2007 (data niepewna).
"Niedziela, około godz. 12. Na stację kolejową w Żelisławicach koło Włoszczowy przyjeżdża 20-letnia studentka. Przywiózł ją ojciec. Dziewczyna ma jechać do pracy, do Częstochowy. Idzie na peron. Ojciec jeszcze czeka, pewnie chce zobaczyć jak córka wsiada bezpiecznie do wagonu. W to, co się stało, trudno uwierzyć. - Według wstępnych ustaleń dziewczyna stała na początku przejścia łączącego dwa perony. Prawdopodobnie rozmawiała przez "komórkę" lub zasłaniała się od wiatru. Może dlatego nie zauważyła nadjeżdżającego pociągu - mówi Artur Szkot, oficer prasowy włoszczowskiej policji. Pociągu, który miał ją zawieźć do pracy. Na oczach ojca dziewczyna została uderzona przez lokomotywę i wciągnięta pod koła wagonów. Jak mówią policjanci, mógł ją pchnąć jeszcze podmuch wiatru. Nie mogła tego przeżyć... Kilka metrów od jej ciała znaleziono telefon..."
Źródło: https://echodnia.eu/swietokrzyskie/smierc-nie-swietowala/ar/8281836

Dodaj komentarz